4 tys. komputerów oraz 180 mln
złotych dla samorządów, w ramach kompleksowej pomocy na czas epidemii,
zapowiedział minister edukacji Dariusz Piontkowski w wywiadzie dla Radia Wnet.
W wywiadzie dla Krzysztofa
Skowrońskiego, szef MEN opowiedział o zbieranych przez resort informacjach
dotyczących przebiegu zdalnego nauczania oraz o szybkim dostosowywaniu systemu
edukacji do warunków pandemii.
O przeprowadzanych właśnie próbnych egzaminach
ósmoklasisty minister mówił, że przebiegają pomyślnie.
Nie mamy danych jak uczniowie wypełnili arkusze. Możemy
tylko mówić o ogromnym zainteresowaniu zarówno wczoraj jak i w dniu
dzisiejszym. Staraliśmy się nie stosować jednej jedynej możliwej godziny, od
której uczniowie mogą zacząć pobierać i rozwiązywać te arkusze egzaminacyjne.
Chodziło nam raczej o to, by uczniowie samodzielnie (w podobnym czasie jaki
mają na egzaminie) próbowali takie arkusze próbne rozwiązać, aby była to
jeszcze jedna próba sprawdzenia swojej wiedzy i umiejętności przed prawdziwym
egzaminem. Widzimy że ogromna część [z nich] już z tego skorzystała.
Zdecydowanie na pewno ponad połowa.
Zamiar był taki aby uczeń starał się wypełnić ten arkusz
samodzielnie, tak aby była wiedza na temat stanu jego przygotowania do
egzaminu. I myślę że dla własnego dobra przytłaczająca większość uczniów tak
właśnie zrobił – dodał minister.
Nowy sposób
testowania, oparty na zaufaniu do ucznia, nie daje jednak możliwości
przeprowadzenia rzeczywistego egzaminu:
Gdyby to był prawdziwy egzamin państwowy, to wówczas
trudno by było sprawdzić, czy każdy z uczniów, który siada przed komputerem, arkusze
rozwiązuje samodzielnie, czy z pomocą kogoś innego. I choćby z tego powodu raczej nie będziemy
mogli przeprowadzić takiego egzaminu w sposób zdalny, ale także ze względów
sprzętowych: nie w każdym domu jest komputer, szybkie łącze internetowe, które
uniemożliwia wypełnienie takiego arkusza zdalnie w czasie rzeczywistym.
Minister zapowiedział, że tegoroczne egzaminy
ósmoklasisty (zapowiedziane na koniec kwietnia) oraz matury (maj) mają przebiec
normalnie, jednak kalendarz dostosowywany będzie do przebiegu pandemii.
Dziś
widzimy jedynie to, że liczba zachorowań jest mniejsza niż w innych krajach
epidemii, a czy restrykcje przyniosą przewidywane efekty okaże się tylko za
kilkanaście dni – stwierdził minister.
Na pytanie o istnienie planu B na wypadek
niepomyślnego rozwoju epidemii, minister odpowiedział, że różne scenariusze, o
których informować będzie z wyprzedzeniem, są brane pod uwagę. Na komunikat o
ewentualnym powrocie uczniów do szkół należy czekać do Wielkanocy. MEN zbiera tymczasem
dane co do przebiegu zdalnego nauczania.
Zbieramy dane poprzez dyrektorów i kuratorów – mówił
minister Widać wyraźni, że praktycznie wszystkie szkoły przystąpiły do
jakiejś formy nauki na odległość. To było też wyraźnie widać, gdy początkowo
zbieraliśmy dane, że kilkadziesiąt procent szkół nie radziło sobie z tym, nie
przygotowało żadnej formuły zajęć z uczniami.
Minister przypomniał, że dopiero po upływie dwóch tygodni
wydano rozporządzenie które wprowadzało obowiązek realizacji podstawy
programowej – wcześniej był bowiem moment na przystosowanie się do nowych
warunków pracy.
Z tego co widzimy szkoły to realizują. Oczywiście efekty
będą różne – mówił minister. Podkreślił też olbrzymią rolę współpracy
rodziców z dziećmi i nauczycielami.
Na pytanie o problem wykluczenia z nauczania
zdalnego, dotykającego wielu dzieci i nastolatków, minister odpowiedział,
że MEN stara się zbierać informacje o tego typu przypadkach.
Staramy się zbierać informacje o tego typu przypadkach.
Nie jest to dużo. Po pierwsze mówimy wyraźnie o tym, że kształcenie na
odległość nie musi oznaczać tylko i wyłącznie kształcenia przez Internet.
Mówimy zresztą, że dla zdrowia psychicznego i fizycznego uczniów byłoby
niezdrowe siedzieć non-stop sześć czy siedem godzin przed monitorem. Zasady BHP
wyraźnie na to wskazują, że ta liczba godzin powinna być ograniczona.
Po drugie zdajemy sobie sprawę, że nie każdy uczeń może
mieć komputer z szybkim złączem internetowym, albo czasami musi dzielić się tym
komputerem ze swoim rodzeństwem, czy z rodzicami, którzy mogą także pracować
zdalnie. Więc z tego względu nierealne byłoby przeprowadzenie nauczania online [tylko]
przez komunikatory, które umożliwiają rozmowy i widzenie się na żywo.
I nawet gdyby w domu nie było żadnego komputera to mówimy
o tym, że dyrektor wraz z nauczycielami powinni zorganizować inną formę
komunikacji z uczniami, czy to np. przez telefon komórkowy, czy np. poprzez przekazanie
pakietu edukacyjnego uczniom, którzy nie mają żadnej możliwości kontaktu elektronicznego.
Najczęściej problem występuje na terenach wiejskich, a
najczęściej szkoły nie są tam odległe, rzadko powyżej 10 km. Gminy nie muszą
dzisiaj się zajmować dowozem uczniów, więc powinny pomóc dyrektorom dotrzeć do
uczniów, którzy Internetu nie mają.
Z tej okazji minister zapowiedział też pomoc dla samorządów
oraz szkół:
To głównie dzięki środkom w dyspozycji Ministra Cyfryzacji
udało się znaleźć już w tej chwili prawie 4 tysiące komputerów, które będą
rozdzielone pomiędzy kilkaset samorządów w Polsce i dodatkowo 180 milionów
złotych, które zostaną przeznaczone na wsparcie finansowe dla tych samorządów,
które będą chciały kupić komputery, laptopy, tablety, bądź dostęp do sieci dla
swoich uczniów. Mamy nadzieję, że to kompleksowe działanie, plus
odpowiedzialność samorządów, pozwolą zapełnić te luki, które dotąd istniały.
Zapowiedzianymi pakietami edukacyjnymi miałyby zaś być „wydrukowane na papierze materiały, które
nauczyciel przekazuje zdalnie, np. przez dzienniczek elektroniczny. Wymaga to
pewnego wysiłku organizacyjnego; raz czy dwa w tygodniu można taki pakiet
dzieciom dostarczyć – mówił minister. Rozumiemy, że jest to forma
zastępcza, ale przypomnijmy w jakiej jesteśmy sytuacji. Przecież mieliśmy tak
naprawdę do wyboru dwa wyjścia: albo uznać, że jest to tylko i wyłącznie
przerwa w funkcjonowaniu szkół i nie zaproponować uczniom niczego, albo
spróbować (tak jak to zrobiliśmy właśnie w Polsce i jak to zrobiła zresztą
przytłaczająca większość krajów w Europie) zachęcić nauczycieli i uczniów do
tego by przestawili się na nauczanie zdalne.
Minister stwierdził, że jest „mile zaskoczony i zbudowany
postawą nauczycieli, którzy szybko nauczyli się nowych metod”. Przypomniał
również o wspólnej inicjatywie MEN i TVP, mającej na celu transmisję krótkich
lekcji z podstawy programowej:
Przygotowaliśmy cykl zajęć dla uczniów szkoły
podstawowej, nauczyciele z własnej inicjatywy prowadzą niespełna półgodzinne
lekcje związane z tematami, które muszą być realizowane w tym okresie roku.
Myślę, że będzie to jeszcze inna forma docierania do uczniów z wiedzą. Na pewno
taka forma wiedzy przyda się uczniom.
Na koniec minister Piontkowski opisał nowe funkcjonowanie
Sejmu: posłowie i posłanki korzystają z iPadów, otrzymanych już kilka lat temu,
dzięki którym możliwe są zdalne posiedzenia i głosowania. Jak twierdzi szef
MEN, głosowanie online trwa jednak dłużej, niż na Sali obrad.
Do głosowania nad senackimi poprawkami do tzw. tarczy
antykryzysowej Sejm przystępuje już dziś. |